Hello!
Obiecałam wstawić zdjęcia i film
z Oxfordu, jednak potrwa to jeszcze trochę. W między czasie, chciałabym
porozmawiać o ważnym aspekcie nie tylko wyjazdu za granicę, studiowania, ale
przede wszystkim naszego życia. Dostaję wiele wiadomości z pytaniami, jak
ja znajduję w sobie motywację do „tego wszystkiego“ – mieszkania w obcym kraju,
zdobywania nowych znajomości, promowania edukacji i w końcu – do studiowania.
Jak ja to robię? Jaka jest tajemnica? Jak, co... ech, nie ma żadnej tajemnicy,
nie ma złotego środka, ale jest kilka sposobów, aby polepszyć swoje życie i
czerpać z niego jak najwięcej. Panie i Panowie, dzisiejszy temat to
MOTYWACJA :)
Ready, steady, GOAL!
Nie zaskoczę nikogo stwierdzeniem, że
najważniejsze, to obrać sobie cel. I tak, to prawda, bez celu nasze życie
byłoby smutne, nudne... I każdy ma jakiś cel, a nawet nie jeden, i realizuje go
krok po kroku. Wyboraź sobie, że wsiadasz do autobusu i nie wiesz, dokąd
jedziesz. Zawsze wiesz, prawda? No właśnie! Twoim celem jest nawet to, by
znaleźć miejsce siedzące w owym autobusie. A gdybyś wsiadł/a do autobusu nie
mając planu? Nie wsiądziesz, bo byłaby to strata czasu i energii. Wniosek jest
bardzo prosty – należy obierać takie cele, podczas realizacji których nie
zmarnujemy czasu i zyskamy energię – może być to energia fizyczna, umysłowa,
albo jedno i drugie. Wtedy mamy więcej niż jedną korzyść – nie tylko
„dojedziemy“ do celu, ale także zyskamy coś po drodze, jak na przykład
satysfakcję z samych siebie. A teraz tak się zastanawiam... Czy
kiedykolwiek poznałeś kogoś z depresją? Nawet jeśli nie, na pewno wiesz
z amerykańskich filmów, jakie są objawy depresji. Osobiście miałam okazję
poznać parę takich osób i miały one zawsze jedną wspólną cechę: gdy pytałam „a
może zrobimy to, pójdziemy tam?“ odpowiadały „ale po co...?“. WŁAŚNIE. Ale po
co mi to wszystko? Po co mam jeść, po co mam czytać, po co mam lepić
z plasteliny, nic nie ma sensu. Musisz więc sam siebie zadowolić, znaleźć
coś, co robisz PO COŚ. Na początek może to być mały cel, jak zapuszczenie
włosów, czy w przypadku Panów – brody J Jest tylko
jeden warunek – jak już coś sobie założymy, musimy to zrobić. Inaczej cel
zamienia się w porażkę.
Jak ustawić sobie cel?
Zależnie od tego, co jest Twoim celem, ustaw
sobie deadline, czyli okres czasu, w jakim cel ma zostać osiągnięty. I o ile w
przypadku zapuszczenia brody będzie to od kilku do kilkunastu tygodni, tak w
przypadku nauki języka obcego będzie to dużo dłuższy proces. Każdy ma dziennie
wiele celi do osiągnięcia, jak choćby wspomniany wcześniej autobus, który równie
dobrze może być samochodem, rowerem, motorem czy kajakiem. Codziennie wstajesz
i wychodzisz z domu z jakiegoś powodu. Problem w tym, że zazwyczaj
nasze cele są wymuszone, jak chodzenie do szkoły czy do pracy. Mamy cel, żeby
pójść na lekcje, ale dlatego, że musimy. Jest to nasz cel bierny, bo nie daje
nam osobistej satysfakcji, choćby dlatego, że ktoś ten cel za nas ustalił – w
tym przypadku ministerstwo edukacji. Można więc ten cel przechytrzyć i obrać
cel za celem! Czyli, jadę do szkoły, a po szkole idę na trening, kurs malowania
ścian, albo na spotkanie z kolegami. Brzmi znajomo? Każdy tak robi! Właśnie
takie cele pozwalają nam przetrwać te bierne, z których nie mamy żadnej
satysfakcji. Dobra, dobra, ale co jeśli koledzy nie mogą się codziennie spotykać,
a kurs malowania ścian jest tylko raz w tygodniu! W tym przypadku świetnie
sprawdza się długodystansowy plan zmierzający do naszego celu. W skrócie jest
to coś, to zajmie nam dużo czasu – kilka miesięcy, a nawet lat. Ostatnio
rozmawiałam ze znajomym, który gorączkowo uczy się języka francuskiego. Można
by rzec, że uczy się jak szalony, jakby przygotowywał się do matury, a przecież
dawno skończył studia. Zapytałam go więc: „Dlaczego uczysz się francuskiego
z tak wzmożoną intensywnością?“ Odpowiedź była zaskakująca. Spodziewałam
się miliona powodów, jak częste wyjazdy, podróże, znajomi. A on powiedział...
„Bo mogę“. Szczęka mi opadła, bo chyba nigdy nie usłyszałam takiego argumentu.
I nie wiem dlaczego, ale bardzo mnie to zmotywowało. Skoro on może, to ja też
mogę! Oczywiście, ma to związek z jego osobistą satysfakcją i tak dalej...
Ale on to robi z własnej, nieprzymuszonej woli. Bo może! I Ty też możesz.
Ja na przykład postanowiłam ostatnio zadbać o kondycję, tak by do wakacji móc
przebiec X kilometrów. Dodatkowo wznowiłam naukę języka hiszpańskiego, bo mogę
się go uczyć. No własnie, MOGĘ. Codziennie
gdy jadę na uni, myślę tylko o tym, że po zajęciach pójdę na trening, a później
poćwiczę słówka hiszpańskie. Postanowiłam, że do wakacji podniosę swój poziom
językowy przynajmniej o dwa levele. I to jest możliwe! Przy okazji, polecam
świetną stronę do nauki języków – Duolingo. Sama korzystam z tej strony i
jestem bardzo zadowolona. Z polskiego można się uczyć tylko angielskiego,
jednak znając ten drugi język można pokusić się o bogatszą ofertę – hiszpański,
włoski, portugalski, francuski, niemiecki. Może też zacznij? :) Wystarczy kilkanaście minut dziennie, a jedziesz do szkoły/pracy ze
świadomością, że robisz coś dla siebie. I to wiele rzeczy na raz! Pamiętaj, że
nieraz samo wykonanie założonego wcześniej celu daje większą satysfakcję, od
samego rezultatu. Im bardziej cel był rozłożony w czasie, tym większa
satysfakcja, że wytrwaliśmy w swoim postanowieniu. Ja założyłam sobie, że do
wakacji pokonam jakiś dystans biegnąc. I tak naprawdę, nie chodzi o samo
bieganie, ale o przetestowanie swoich możliwości. Wybrałam konkretny cel,
rozłożyłam go w konkretnym okresie czasowym i postanowiłam się usystematyzować.
Plan akcji
Sam cel nie jest jednak wystarczający. Trzeba mieć także PLAN. To właśnie przez jego brak ludzie nie osiągają celi i rezygnują z tak wielu wspaniałych rzeczy. Twój plan musi zawierać: CO robię, JAK to robię i KIEDY to robię. Załóżmy, że chcesz zdobyć prawo jazdy. W tym przypadku Twoim celem jest zdobycie prawa jazdy. To, co robisz to nauka jazdy. Robisz to chodząc do szkoły jazdy trzy razy w tygodniu. Systematyczność sprawia, że po kilku tygodniach kończysz kurs. Twoim pierwszym celem jest zdanie egzaminu, a tym ważniejszym - posiadanie plastiku. Dobry plan to podstawa, w tym przykładzie był on dość oczywisty, bo wszędzie jest taki sam. Spróbuj może ustalić własny, wymyśl go od podstaw, opracuj, dopracuj i zacznij działać! I pamiętaj, postanowienia noworoczne są mocno przereklamowane, bądź ponad to i daj radę!
Bądź koordynatorem swojego celu
W życiu nie chodzi tylko o zdobycie
wykształcenia, pracy i założenia rodziny. To są nasze oczywiste cele,
największe, życiowe. Ale szkoła trwa 12 lat, studia najmniej 3 lata, praca całe
życie. Trzeba coś robić w międzyczasie, prawda? To, co ludzi zanudza to brak
zajęć, aktywności. Jesteś studentem, ale poza szkołą też musisz coś robić, nie
możesz żyć samą nauką. Niech to będzie cokolwiek, ale będzie! Najlepiej mieć
wiele planów do realizacji i stopniować je. Na przykład, ja mam plan żeby
zakończyć rok akademicki w kwietniu, następnie odwiedzić rodzinę, znajomych i
psa w Polsce, a w wakacje odbyć staż w swojej dziedzinie. Ale pomiędzy tymi
dużymi celami, realizuję jeszcze te mniejsze, jak bieganie czy nauka
hiszpańskiego. I mimo tego, że mam 9 godzin zajęć tygodniowo, nie nudzę się. Po
zajęciach MUSZĘ iść na trening, a potem MUSZĘ odrobić własną pracę domową
z języka obcego, którą sama sobie zadałam. Muszę, bo tak sobie
postanowiłam. Mamy takie życie, na jakie się godzimy. Jeśli jesteś leniwy i nie
masz zainteresowań, to masz nudne życie, bo tak sobie postanowiłeś. W każdej
chwili je możesz zmienić, polepszyć. Ale najpierw... Co najpierw? CEL! J A
później szybciutko do realizacji. Próbuj nowych rzeczy i odkrywaj świat. Zadbaj
o rozwój osobisty, tego będziesz wyjątkowo potrzebować. Poczuj się iście królewsko, mając władzę nad swoim życiem, planami, marzeniami i celami. Nigdy nie wiesz, co
przyda Ci się w życiu. Może kurs malowania ścian? Kto wie... :)
So...
Dziękuję, dobranoc :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz